Bliżej Śląska, bliżej Twoich spraw

Kolejne wybuchy w kopalni Pniówek! Ratownicy przerywają akcję

Dodano: , źródło: JSW S.A.

W czwartkowy wieczór (21 kwietnia) przed godziną 20:00 doszło do kolejnych wybuchów metanu w kopalni JSW KWK Pniówek. Ranni zostali ratownicy górniczy. Akcja ratunkowa została wstrzymana.

Poszkodowani zostali ratownicy górniczy

Jak przekazała Jastrzębska Spółka Węglowa, do zdarzenia doszło podczas pracy ratowników górniczych przy wydłużaniu lutniociągu w chodniku N-12 w rejonie ściany N-6, który miał umożliwiać dojście do siedmiu poszukiwanych górników w ścianie. 

W wyniku zdarzenia poszkodowanych zostało dziesięciu ratowników górniczych. Ratownicy wyjechali na powierzchnię o własnych siłach. Ośmiu z nich z lekkimi obrażeniami trafiło do szpitali, między innymi w Jastrzębiu-Zdroju, Żorach, Rybniku, Wodzisławiu Śląskim i Pszczynie. Kilku z nich zostało na obserwacji, pozostali zostali wypisani do domów. Ich zdrowiu i życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

Wstrzymano akcję ratowniczą. Zagrożony teren będzie zaizolowany

Czwartkowe wybuchy wstrzymały prace przy budowie lutniociągu oraz akcję poszukiwawczą siedmiu pracowników, którzy zaginęli w wyniku wybuchów w środę 21 kwietnia. W piątek 22 kwietnia spółka JSW podjęła trudną decyzję. Akcja zostanie ograniczona do izolacji rejonu katastrofy z uwagi na bezpieczeństwo ratowników oraz innych pracowników kopalni. 

– To są bardzo trudne decyzje, musimy jednak myśleć o bezpieczeństwie ratowników. Wysyłanie ich w tak niebezpieczny rejon byłoby ryzykowne i tym samym bardzo nieodpowiedzialne – powiedział Tomasz Cudny, prezes zarządu Jastrzębskiej Spółki Węglowej.

 

– Determinacja zastępów ratowniczych, aby dotrzeć do poszkodowanych była ogromna – mówił Edward Paździorko, zastępca prezesa zarządu JSW ds. technicznych i operacyjnych. – Mimo stabilizacji powietrza podczas prowadzonej akcji, następował kolejny wybuch, co było poza naszą kontrolą. Potrzebna jest stabilizacja atmosfery na dole, żeby  wykluczyć następne niekontrolowane wybuchy. To pozwoli ocenić później sytuację i przystąpić do izolacji rejonu. Sama determinacja ratowników, choć ogromna, mogła przynieść narażanie kolejnych zastępów – dodał Edward Paździorko.

Piotr Buchwald, prezes zarządu Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu podkreślił, że takich sytuacji w górnictwie do tej pory nie zdarzało się wiele.

– Sztab kryzysowy wraz z naukowcami analizował cztery warianty izolacji zagrożonego obszaru. Ostatecznie zdecydowano o podjęciu odpowiednich działań polegających na ustabilizowaniu sytuacji wentylacyjnej. Za kilkanaście godzin sytuacja powinna wrócić do normy i wtedy podejmowane będą kolejne decyzje, który wybrać wariant, bezpośredniej izolacji – wyjaśnił Piotr Buchwald, prezes zarządu Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu.

Kilometr pod ziemią znajduje się obecnie siedmiu pracowników kopalni Pniówek.

– Rozmawialiśmy z rodzinami i żonami poszkodowanych pracowników, którzy zostają na razie na dole. Bliscy naszych pracowników zostali poinformowani jako pierwsi o tej sytuacji i zostali objęci opieką psychologiczną – powiedział Aleksander Szymura, dyrektor pracy w kopalni Pniówek.

W wyniku tragedii w kopalni Pniówek zginęło pięć osób. W zagrożonym rejonie przebywało łącznie 42 pracowników. 21 z nich przebywa w szpitalach, wśród nich 10 w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich.

Ładowanie Rozmowy