Do 19 września nie będzie można korzystać z wód Kanału Gliwickiego. Wojewoda śląski zdecydował się przedłużyć wcześniejszą decyzję. Wody Polskie wykryły w próbkach wody obecność „złotych alg”.
Do 19 września 2022 roku przedłużyłem zakaz korzystania z wód Kanału Gliwickiego na odcinku od zachodniej granicy województwa śląskiego do śluzy Rudziniec. Dziś w tej sprawie wydałem rozporządzenie porządkowe. Zakaz nie dotyczy działań podejmowanych w zakresie zarządzania kryzysowego, prac budowlanych, utrzymania wód i prac konserwacyjnych – informuje Jarosław Wieczorek w oficjalnym komunikacie opublikowanym przez Śląski Urząd Wojewódzki w poniedziałkowe popołudnie.
Czego zatem nie wolno robić? Zabronione jest spożywanie wody, wchodzenie do niej, kąpiel, połów i spożywanie ryb ze zbiornika, pojenie zwierząt gospodarskich i domowych, używanie wody do celów gospodarczych – w tym podlewanie, uprawianie sportów wodnych i turystyki, a także inne działania wiążące się z bezpośrednim kontaktem z wodami III sekcji Kanału Gliwickiego.
Zakaz korzystania z Kanału Gliwickiego utrzymany do 19 września
Początek września przyniósł nieprzyjemne odkrycie dla służb zajmujących się badaniem stanu Kanału Gliwickiego w związku z katastrofą ekologiczną na Odrze. W sekcji trzeciej Kanału Gliwickiego na granicy z województwem opolskim odkryto potężną liczbę martwych ryb. Wody Polskie wraz z funkcjonariuszami Państwowej Straży Pożarnej rozpoczęły akcję odłowu i finalnie okazało się, że w wodach Kanału znajdowało się blisko 6 ton nieżywych ryb.
Wody Polskie wydały 9 września oficjalny komunikat w sprawie sytuacji na Kanale Gliwickim. W próbkach wody wykryto obecność tzw. „złotych alg”.
Znane są wyniki badań przeprowadzonych przez laboratorium Uniwersytetu Gdańskiego - potwierdziły one wystąpienie ichtiotoksyn wytwarzanych przez Prymnesium parvum w wodach III sekcji Kanału Gliwickiego, na odcinku pomiędzy śluzami Rudziniec i Sławięcice. Intensywny zakwit „złotych alg” oznacza, że na przedmiotowym odcinku drogi wodnej znalazło się do 170 mln tych mikroorganizmów na litr wody. Zakwitowi „złotych alg” towarzyszy zwykle zmętnienie wody, która z czasem zabarwia się na złoto-brązowy kolor – informują Wody Polskie.
„Złote algi” przyczyną masowego wymierania ryb?
Jak czytamy na stronach rządowych, „złote algi wytwarzają toksyny pod wpływem stresu, jaki wywołuje u nich nagła zmiana warunków panujących w wodzie. Wówczas mikroorganizmy bronią się, wytwarzając tzw. prymnezyny. W ten sposób zwalczają konkurencję w postaci glonów innych gatunków i zapewniają sobie przestrzeń do dalszego namnażania się. Toksyny są także śmiertelne dla ryb i innych organizmów wodnych posiadających skrzela”.
W tej chwili trwają szczegółowe badania, w których biorą udział polscy i zagraniczni naukowcy w celu ustalenia mechanizmów zakwitu Prymnesium parvum w Odrze i w kanałach odrzańskich. Nie da się wykluczyć powtarzania się zjawiska. Co istotne, obecność „złotych alg” i wytwarzanych przez nie toksyn została wykryta w sierpniu tego roku w wodach Odry.
Masowe wymieranie ryb w Kanale Gliwickim odkryto w marcu tego roku, a po badaniu próbek nie stwierdzono możliwości zatrucia wody. Wody Polskie utrzymują, że sytuacja z marca nie ma powiązania z katastrofą ekologiczną na Odrze, która wydarzyła się w trakcie wakacji.
Nie jest prawdziwe stwierdzenie, jakoby martwe ryby (z Kanału Gliwickiego) płynęły do Odry od połowy marca. Ryby śnięte na jednej z sześciu sekcji Kanału Gliwickiego nie mogły przedostać się do rzeki Odry, ponieważ zebrano je z wody w miejscu zdarzenia. To uniemożliwiło przemieszczanie się ryb dalej. Podkreślić należy, że do śnięcia ryb nie doszło w innych sekcjach drogi wodnej, tylko we wspomnianej jednej sekcji Kanału Gliwickiego. Śluzy Kanału Gliwickiego są obiektami hydrotechnicznymi, pozostającymi pod stałą kontrolą, a wszelkie niepokojące zdarzenia są automatycznie zgłaszane odpowiednim służbom. Na odcinku rzeki Odry będącym w zarządzie Wód Polskich w Gliwicach (tj. od miejscowości Chałupki w woj. śląskim do ujścia Nysy w woj. opolskim) także nie pojawiły się śnięte ryby. Tym samym niemożliwe jest, żeby popłynęły dalej – wyjaśniały władze Wód Polskich w oficjalnym komunikacie wydanym pod koniec sierpnia.