Mimo zatwierdzonej przez Urząd Regulacji Energetyki (URE) obniżki taryfy obowiązującej od 1 października br., rudzianie wciąż będą płacić za ogrzewanie blisko dwukrotnie więcej niż sąsiednie miasta. Stawka w Rudzie Śląskiej to 209,88 zł/GJ, przy czym w miastach ościennych wynosi ok. 110 zł/GJ. Prezydent Michał Pierończyk, wraz z zarządcami nieruchomości i prezesami spółdzielni, wystosował ponowne apele do właściwych ministrów. Kluczowym warunkiem trwałego rozwiązania problemu jest szybkie i skuteczne zakończenie arbitrażu pomiędzy dostawcą ciepła dla miasta a państwową spółką dostarczającą gaz.
Działania na rzecz rozwiązania kryzysu
Sytuacja cenowa na rynku ciepła w Rudzie Śląskiej, która dotyka kilkudziesięciu tysięcy mieszkańców, pozostaje niezwykle trudna. Przepisy „mrożące” ceny przestały obowiązywać 30 czerwca br., co przełożyło się na drastyczny wzrost opłat za centralne ogrzewanie i podgrzanie wody użytkowej. Choć rząd wprowadził program wsparcia w postaci bonu ciepłowniczego, władze miasta oraz zarządcy nieruchomości podkreślają, że nie jest to rozwiązanie systemowe i nie obejmie ono wszystkich. Sytuacja w Rudzie Śląskiej jest wyjątkowo trudna z uwagi na lokalną specyfikę - głównym źródłem ciepła dla większości osiedli jest gaz, a jej przyczyną pozostaje skrajnie niekorzystny kontrakt na zakup tego surowca przez lokalnego dostawcę, podpisany w 2022 roku.
Apel o dalsze obniżki cen
Częściowe odciążenie przyniosła decyzja Urzędu Regulacji Energetyki (URE) o zatwierdzeniu nowej, niższej taryfy dla systemu ciepłowniczego Mikołaj- Wirek, która obowiązuje od wczoraj, tj. 1 października br., lecz jest to zaledwie niewielki krok na drodze do zażegnania kryzysu cenowego.
- Decyzja URE jest ważna i pozytywna, lecz jest to w mojej ocenie zaledwie jedna trzecia drogi do zażegnania kryzysu. Obniżka to tak naprawdę tylko korekta wcześniejszej, drastycznej podwyżki - mówi Michał Pierończyk, prezydent Rudy Śląskiej. - W rezultacie rudzianie nadal muszą płacić za ciepło zdecydowanie więcej niż mieszkańcy sąsiednich miast. Wraz z prezesami spółdzielni mieszkaniowych z Rudy Śląskiej oczekujemy odczuwalnej obniżki cen ciepła dla wszystkich rudzian – dodaje.
Dlatego prezydent Michał Pierończyk po ostatnim spotkaniu z zarządcami nieruchomości i prezesami spółdzielni mieszkaniowych wystosował dwa ponowne apele do kluczowych ministrów: Ministra Energii oraz Ministra Aktywów Państwowych. Pierwszy apel, skierowany do Ministra Energii Miłosza Motyki, dotyczy podjęcia pilnych działań, które doprowadzą do poprawy trudnej sytuacji mieszkańców. Kluczowe kroki na tej drodze to skuteczne uruchomienie arbitrażu między dostawcą ciepła – Węglokoks Energia ZCP Sp. z o.o. – a dostawcą gazu, spółką PGNiG Obrót Detaliczny Sp. z o.o. W apelu zwrócono również uwagę na potrzebę transparentnego i rzetelnego przygotowania wniosku taryfowego, który ukształtuje ceny obowiązujące od lutego 2026 roku.
- Chcemy otrzymać odpowiedź na fundamentalne pytanie, dlaczego za ówczesne decyzje biznesowe, dotyczące zakontraktowania cen gazu w 2022 roku, ponoszą konsekwencje wyłącznie mieszkańcy Rudy Śląskiej. Ta niefortunna umowa sprawia, że rachunki za ciepło w naszym mieście są drastycznie wyższe niż u sąsiadów. Oczekujemy również pełnej transparentności w mechanizmach tworzenia taryfy - mówi Krzysztof Skrzymowski, prezes Międzyzakładowej Górniczej Spółdzielni Mieszkaniowej „Perspektywa”.
Drugi apel został skierowany do Ministra Aktywów Państwowych Wojciecha Balczuna, wzywając go do pilnej interwencji w procesie arbitrażowym między dwiema spółkami Skarbu Państwa. Władze miasta upatrują w działaniu ministra ogromnej szansy na rozwiązanie problemu, ponieważ jako minister właściwy, sprawujący nadzór właścicielski nad obiema spółkami, posiada kluczowe kompetencje i narzędzia do doprowadzenia do pomyślnego i szybkiego zakończenia tego postępowania. Pozytywny finał arbitrażu, prowadzący do obniżenia ceny gazu, jest niezbędnym warunkiem do przygotowania nowej, niższej taryfy na ciepło, na którą z taką nadzieją czekają mieszkańcy.
Wysokie ceny ciepła a konsekwencje społeczne
Utrzymujące się wysokie ceny ciepła niosą za sobą poważne konsekwencje społeczne, wykraczające poza indywidualne budżety mieszkańców. Prezydent Pierończyk ostrzega przed realną groźbą załamania wieloletniego planu uciepłowienia budynków i fiaska realizacji uchwały antysmogowej podjętej przez Sejmik Województwa Śląskiego w 2017 r. Mieszkańcy nie będą widzieli sensu w podłączaniu się do sieci ciepłowniczej i rezygnacji z ogrzewania węglowego, jeśli finalnie będą płacić znacznie więcej za centralne ogrzewanie.
- W skrajnym scenariuszu może to nawet nasilić negatywne trendy demograficzne, gdyż mieszkańcy skrupulatnie licząc własne koszty utrzymania, mogą podjąć decyzję o przeprowadzce do miast sąsiednich, gdzie koszt dostawy ciepła jest o 40–50% niższy – wyraża obawy prezydent.
Problem ma również wymiar czysto samorządowy. Wzrost cen ciepła zmusił miasto do zwiększenia na ostatniej sesji Rady Miasta wydatków na ogrzewanie miejskich jednostek, w tym placówek oświatowych. Już teraz wiadomo, że miasto musi zaplanować znacznie wyższe środki na ten cel w budżecie na rok 2026.
Różnice w stawkach ciepła
Wprowadzenie nowej taryfy od 1 października br. sprawia, że sytuacja mieszkańców w poszczególnych spółdzielniach będzie wyglądać inaczej. Decydująca jest strategia, jaką zarządcy przyjęli po wygaśnięciu „mrożenia” cen w lipcu. Część spółdzielni podniosła wówczas znacząco zaliczki na centralne ogrzewanie i ciepłą wodę, i teraz będzie mogła je minimalnie obniżyć. Inne natomiast wstrzymały się ze skokowymi podwyżkami lub podniosły je w mniejszym stopniu i teraz, pomimo korekty taryfy przez URE, będą musiały podnieść kwoty, aby dostosować wysokość zaliczek do nowych, wciąż wysokich stawek. Taka sytuacja dotyczy np. zasobów Rudzkiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
- Wysokość podwyżek na ciepło dla mieszkańców Rudy Śląskiej to jest realny problem ekonomiczny i społeczny - podkreśla Anna Stemplewska, prezes MPGM TBS w Rudzie Śląskiej. - Od września br. wzrosły zaliczki w części dotyczącej centralnego ogrzewania i podgrzania wody w wysokości nie mniejszej niż 60%, a to są koszty, które dla niektórych mogą być nie do udźwignięcia – dodaje.
- Sytuacja jest złożona. W naszej spółdzielni wprowadziliśmy korektę stawek dopiero we wrześniu, licząc na to, że rząd wprowadzi jakieś korzystne, systemowe rozwiązania – jak choćby dalsze „zamrożenie” - tłumaczy Marek Stalmach, prezes Górniczej Spółdzielni Mieszkaniowej w Bytomiu, która zarządza budynkami również w Rudzie Śląskiej. - Obniżka taryfy zatwierdzona przez URE, a obowiązująca od 1 października 2025 r., jest pierwszym krokiem i powoduje obniżkę ceny ciepła średnio o ok. 30 do 35% w stosunku do taryfy, która obowiązywała w okresie lipiec - wrzesień 2025 r. W związku z podwyższeniem opłaty od lipca br. mieszkańcy Rudy Śląskiej za c.o. i ciepłą wodę zapłacą więcej o ok. 80-100 mln zł rocznie, natomiast po korekcie taryfy od 1 października kwota ta wyniesie 60 do 70 mln zł rocznie - wylicza.
Skala problemu na tle Polski
Z danych Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie (IGCP) wynika, że od 1 lipca 2025 roku odbiorcy w 56% systemów ciepłowniczych w Polsce mogli odczuć wzrost cen ciepła od kilku do kilkudziesięciu procent. Wysokość podwyżek w poszczególnych miastach zależy od stosowanych technologii produkcji ciepła, a tam, gdzie produkcja jest najdroższa, podwyżki są najwyższe. Ruda Śląska jest przykładem miasta, gdzie ogrzewanie zdrożało najbardziej, przeciętnie prawie 90% z uwagi na konieczność zakontraktowania gazu niedługo po napaści Rosji na Ukrainę.