Dzięki współpracy policjantów, strażników miejskich i operatora miejskiego monitoringu, tarnogórscy wywiadowcy zatrzymali 33-latka, który aż ośmiokrotnie podpalał kontenery na śmieci. Straty, jakie spowodował, oszacowano na ponad 5 tysięcy złotych. Po nocy spędzonej w policyjnej celi usłyszał zarzut, a prokurator objął go policyjnym dozorem. Grozi mu do 5 lat więzienia.
Liczne podpalenia w Tarnowskich Górach
Tarnogórscy policjanci od kilkunastu dni zajmowali się sprawą podpaleń, do których dochodziło najczęściej wieczorami na tymczasowym targowisku przy ulicy Cebuli w Tarnowskich Górach. Od 15 października w wyniku podpalenia zniszczonych zostało 8 plastikowych kontenerów na odpady.
Policjanci i strażacy PSP od samego początku nie mieli wątpliwości, że kosze nie zapaliły się same. W sprawę, oprócz policjantów z prewencji, zaangażowali się także strażnicy miejscy. Mundurowi wspólnie patrolowali rejon w poszukiwaniu podejrzanych osób. Ogromnym wsparciem w działaniach po raz kolejny okazał się miejski monitoring, którego operator już niejednokrotnie skutecznie pomagał policjantom w namierzaniu sprawców różnych przestępstw.
Nie inaczej było i tym razem. Dokładne sprawdzenie nagrań pozwoliło namierzyć podejrzanego mężczyznę, który za każdym razem, gdy dochodziło do pożaru, znajdował się w pobliżu. Znając już jego wizerunek, policjanci z pionu prewencji rozpoczęli poszukiwania.
Na efekty nie trzeba było długo czekać
W poniedziałek wieczorem wywiadowcy zauważyli na ulicy Opolskiej mężczyznę odpowiadającego rysopisowi. Był to 33-letni tarnogórzanin, który w rozmowie z nimi zaczął się nerwowo zachowywać, co tym bardziej utwierdzało mundurowych, że to on stoi za podpaleniami. Po przewiezieniu do komendy przyznał się do wszystkiego, ale nie chciał opowiadać o motywach swojego działania.
W wyniku podpaleń zniszczył on kontenery warte ponad 5 tysięcy złotych. Wczoraj usłyszał zarzut zniszczenia mienia i trafił do prokuratora, który objął go policyjnym dozorem. Za to przestępstwo może spędzić w więzieniu nawet 5 lat.