Artur Borowicz nie jest już dyrektorem Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego. W piątek został odwołany ze stanowiska wbrew decyzji radnych miejskich Dąbrowy Górniczej, którzy nie wyrazili na to zgody.
Artur Borowicz miał zostać wyrzucony ze stanowiska dyrektorskiego po audycie i kontroli, jakie został przeprowadzony jesienią, a które dla byłego już zarządcy tej placówki były miażdżące. Ustawianie przetargów, faworyzowanie zaprzyjaźnionych firm, wykorzystywanie samochodów służbowych do celów prywatnych, wypisywanie nielegalnych delegacji, kuriozalne wypożyczanie samochodów służbowych za dosłownie 5 złotych na cały dzień, niegospodarność związana z niebotycznymi kosztami budowy podstacji pogotowia w Mysłowicach, nepotyzm, nieuzasadnione premie – zarzutów jest naprawdę sporo, w związku z czym do przewodniczącej Rady Miasta wpłynęło pismo z wnioskiem o wyrażenie zgody na odwołanie Artura Borowicza ze stanowiska.
Taka zgoda byłaby wymagana ze względu na to, że Artur Borowicz jest jednocześnie radnym miejskim w Dąbrowie Górniczej, gdyby nieprawidłowości wynikały z pełnienia przez niego tej funkcji. W tym przypadku Marszałek przekonywał, że tak nie jest, a do wniosku o zgodę załączone były dokumenty pokontrolne.
Na grudniowej sesji rady miasta Dąbrowy Górniczej Artur Borowicz przedstawił siebie jako ofiarę politycznej nagonki. Jego mocna pozycja w tamtejszym samorządzie zaowocowała brakiem zgody radnych na jego odwołanie.
W minioną środę Sląski Urząd Wojewódzki uznał podjętą przez radnych uchwałę za nieważną:
Rada gminy, podejmując rozstrzygnięcie w przedmiocie wyrażenia zgody na zwolnienie radnego – nie powinna ingerować w prawo pracodawcy do rozstania się z pracownikiem tam, gdzie ma ono swe uzasadnienie w obowiązującym porządku prawnym i nie jest związane z wykonywaniem przez radnego mandatu – czytamy w uzasadnieniu - cena postawy radnego powinna być rzetelna i wolna od stronniczości oraz osobistych sympatii pozostałych radnych – czytamy dalej.
Teoretycznie władze wojewódzkie powinny złożyć jeszcze raz wniosek o odwołanie dyrektora, jednak dziś rano biuro prasowe marszałka poinformowało o odwołaniu Borowicza ze stanowiska. Jak to możliwe?
Zgodnie z ustawą do odwołania dyrektora jest co prawda potrzebna zgoda radnych, jednak od otrzymania wniosku mają oni 30 dni na podjęcie decyzji. Skoro uchwała została uznana przez ŚUW za nieważną, to tak, jakby jej nigdy nie było, więc – przynajmniej teoretycznie – decyzja nie została podjęta skutecznie, a więc czas minął, a Artur Borowicz został odwołany.
Podejmując tę decyzję, zarząd województwa śląskiego kierował się troską o funkcjonowanie Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach i dobro pacjentów – informuje Urząd Marszałkowski Województwa Śląskiego.
Wnioski po przeprowadzonej kontroli i audycie trafiły także do Rzecznika Dyscypliny Finansów Publicznych oraz do prokuratury. Obowiązki dyrektora na razie pełni dotychczasowy zastępca ds. ratownictwa medycznego, Wojciech Miciński.