Bliżej Śląska, bliżej Twoich spraw

Katastrofa ekologiczna na Dzierżnie. W tle pozew

Dodano:

Do tej pory z wody wyciągnięto już ponad 100 ton martwych ryb, w pocie czoła pracują strażacy, policja i ochotnicy, ludzie z regionu i nie tylko. Co się dzieje na Dzierżnie Dużym, Kłodnicy i Odrze?

Ponad 100 ton martwych ryb

Na początku tego miesiąca na Dzierżnie Dużym oraz  na części wód Kanału Gliwickiego doszło do gwałtownego rozwoju i zakwitu „złotej algi”. To szybko rozwijający się jednokomórkowy glon, który sprawia, że ryby się duszą. W pierwszych dniach rozrost algi osiągnął duże rozmiary i stał się toksyczny dla fauny.

Od wielu dni wędkarze, strażacy, wojsko, w dużej mierze ochotnicy, wspólnie działają starając oczyścić zbiornik z martwych ryb i innych zwierząt, które uśmierciła złota alga.

Podjęte zostały także działania mające zmniejszyć zakwity trującego glonu. Dały, tymczasowo, poprawne efekty.

W związku z zakwitem „złotej algi” w Kanale Gliwickim oraz zbiorniku Dzierżno Duże i masowym śnięciem ryb w tym rejonie, od 13 do 17 sierpnia przeprowadzono eksperyment badawczy z użyciem odpowiedniego stężenia perhydrolu (nadtlenku wodoru czyli wody utlenionej). To środek powszechnie stosowany do uzdatniania wody. - informowało 18.08.2024  ministerstwo klimatu.
Urząd informuje też, że przeprowadzone próby powiodły się i w miejscach zastosowania perhydrolu udało się zredukować obecność glonów w granicach 90-99.8%. 

Celem badania była redukcja „złotej algi” w wodach Kłodnicy i tym samym ograniczenie możliwości przedostania się dużych ilości toksycznego glonu do Odry (większość wód Kanału Gliwickiego wpływa do rzeki Odry poprzez rzekę Kłodnicę) - czytamy dalej na stronie ministerstwa. 

O kolejnych, prowadzonych równolegle działaniach informowała też serwis Obserwator, który działa z ramienia IMGW-PIB (Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej - Państwowy Instytut Badawczy)

Obok testów z użyciem nadtlenku wodoru, w ramach prac międzyresortowych prowadzone są badania z użyciem innych środków, m.in. koagulantów stosowanych do poprawy jakości wód. Badanie z użyciem takiego preparatu przeprowadził IMGW-PIB - czytamy.

Testowano środek na bazie krzemu o nazwie SIN-STOP, który również dał pozytywne efekty.

Przeprowadzone badania dały jednoznacznie pozytywne efekty zastosowania metody SinStop. Średnia liczba śniętych ryb w komorze kontrolnej w trakcie eksperymentu osiągała wartość 68,8 dziennie. W próbach, gdzie użyto preparatu udało się zredukować tą wartość aż o 93 proc. Ponadto spośród ryb umieszczonych w pułapkach w obrębie próby badanej nie zaobserwowano żadnego śnięcia. Ze zbiornika odławiano również żywe okazy ryb, które nie wykazywały żadnego negatywnych symptomów – ani behawioralnych, ani zdrowotnych. - podaje serwis obserwator.imgw.pl. 

Co dalej?

Zastosowanie perhydrolu i innych substancji miało charakter doraźny, mający wyeliminować zakwit złotej algi. Teoretycznie udało się uniknąć kolejnych wielkich szkód na samej Odrze, planowane są działania mające ograniczyć pojawienie się jej w przyszłości. 

Obecnie trwają prace nad m.in. stworzeniem planu ograniczającego zasolenie wód, jednej z głównych przyczyn rozwoju „złotej algi” w Odrze - czytamy na stronie Ministerstwa Klimatu.

Nie da się ukryć, że wrócił temat, który jest przemilczany od lat. 

Kto jest winny tej sytuacji? Co dalej? Jest pozew

Sytuacja jest dynamiczna, działania mające na celu ograniczenie katastrofy na polskich wodach trwają, choć Dzierżno Duże straty odrabiać będzie latami. 

W sieci i mediach pojawia się coraz więcej głosów dotyczących tego, że sytuacja może się powtórzyć. Nie tak dawno podobne i obejmujące większy obszar zakwity miały miejsce na Odrze, teraz udało się, prawdopodobnie, uchronić przed powtórką. 

Aktywiści, ekolodzy i część polityków, w tym Szymon Hołownia kierują swoje oskarżenia w stronę zakładów przemysłowych i wydobywczych, z których dokonywane są zrzuty tzw. solanki, trafiające dopływami do Kłodnicy. Ta zaś wpływa do Odry. Środowiska ekologów od lat podnoszą ten temat, a politycy różnych opcji nie do końca kwapią się do tego, by podjąć temat na poważnie. 

Katastrofa na gliwickim zbiorniku Dzierżno Duże to przede wszystkim wina kopalń zatruwających polskie rzeki i ekstremalnie podwyższających zasolenie. Tak tworzą się warunki do wykwitu alg złotych, których toksyny powodują śmierć w męczarniach tysięcy ryb - komentuje Pracownia na rzecz Wszystkich Istot.

Robert Gola, wolontariusz z Partii Zieloni złożył wczoraj w Wąbrzeskiej prokuraturze pozew z artykułu 184 Kodeksu karnego, który mówi o celowym zanieczyszczaniu środowiska na dużą skalę. Paragraf 1 tego artykułu, na który powołał się ekolog, brzmi:

Kto zanieczyszcza wodę, powietrze lub powierzchnię ziemi substancją albo promieniowaniem jonizującym w takiej ilości lub w takiej postaci, że może to zagrozić życiu lub zdrowiu człowieka lub spowodować istotne obniżenie jakości wody, powietrza lub powierzchni ziemi lub zniszczenie w świecie roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach,
podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.

Będą składane zawiadomienia do prokuratury, bo jest mnóstwo dowodów na to, że instytucje rządowe zignorowały sprawę ratowania ryb w Dzierżnie - poinformował nas wczoraj Robert Gola w rozmowie telefonicznej. 

Sprawa jest rozwojowa, o kolejnych ważnych wydarzeniach będziemy informować na bieżąco. 
 

Ładowanie Rozmowy