Bliżej Śląska, bliżej Twoich spraw

"Scena to miejsce dla mnie" - rozmowa z Aleksandrą Orłowską, uczestniczką ostatniej edycji The Voice of Poland

Dodano:

Pochodząca z Krupskiego Młyna 25-letnia Aleksandra Orłowska 14 września wystąpiła w telewizyjnym show The Voice of Poland. W programie zaśpiewała piosenkę Vampire z repertuaru Olivii Rodrigo czym skradła serca dwóch trenerów Tomsona i Barona z zespołu Afromental, w tej też drużynie finalnie zawalczy o karierę. Drugą piosenką, którą sama wybrała, był "Dziwny jest ten świat" Czesława Niemena. Poznajcie pochodzącą z woj. śląskiego wokalistkę!

Aleksandra Orłowska wystąpiła w The Voice of Poland

Aleksandra Orłowska ma 25 lat. Pochodzi z Krupskiego Młyna. Aktualnie mieszka w Katowicach. Jest absolwentką Uniwersytetu Śląskiego, gdzie studiowała na kierunku Doradztwo Filozoficzne i Coaching. Równocześnie ukończyła także II stopień Państwowej Szkoły Muzycznej im. M. Karłowicza w Katowicach na kierunku Wokalistyki Jazzowej. Jest laureatką wielu festiwali w kraju i poza jego granicami. Śpiewała w duecie z gwiazdami polskiej sceny, w tym z Ewą Bem, Anitą Lipnicką, Mietkiem Szcześniakiem, Anią Dąbrowską. W 2021 roku wygrała w odcinku programu Szansa na Sukces z piosenkami Krzysztofa Krawczyka. 

O jej historii i pasji możecie przeczytać w poniższym wywiadzie. 

 



 
Od kiedy wiedziałaś, że chcesz śpiewać?

Aleksandra Orłowska: Wiedziałam to od zawsze! Na każdym nagraniu z dzieciństwa mała Ola śpiewa. Tak też pozostało do dziś, gdziekolwiek jestem... w pracy, w autobusie, w sklepie, wszędzie śpiewam. Rodzice opowiadają, że jak miałam 5, albo 6 lat poszliśmy rodzinnie na festyn, to chyba były Dni Krupskiego Młyna i uparłam się, że muszę wejść na scenę i zaśpiewać. Moja mama tłumaczyła mi, że nie jest to możliwe, bo to koncert zaproszonego zespołu i teraz mogę tylko stać i słuchać. Nie wytrzymałam, uciekłam rodzicom i pobiegłam prosto na scenę, wbiegłam tam i wokalistka zgodziła się, żebym coś z nią zaśpiewała i wystąpiłam! Rodzice odnaleźli mnie kiedy przedstawiłam się na scenie. Tak więc muzyka, ale też pewność, że moje miejsce jest na scenie, było we mnie od zawsze!


W jakim repertuarze czujesz się najlepiej?

Aleksandra Orłowska: Myślę, że najbliższe mojemu sercu pozostaną ballady. Mam w sobie sporo melancholii, wrażliwości i ten repertuar pozwala na najlepsze wyrażenie emocji. Nie twierdzę jednak, że w rytmicznych, szybszych piosenkach nie czuję się dobrze, bo też tak jest! Piosenka musi do mnie przemówić. Choć z drugiej strony drzemią we mnie pokłady energii i od czasu do czasu biorę się nawet za rockowe kawałki. Przez pięć lat śpiewałam w zespole rockowym, ale mimo wszystko najlepiej czuję się w przestrzennych balladach z charakterem.


Masz jakiegoś muzycznego idola?

Aleksandra Orłowska: Nie łatwo określić swojego idola, ponieważ jest mnóstwo wokalistów, których bardzo cenię. Myślę jednak, że dominującą rolę w kształtowaniu mojego muzycznego gustu miała Adele, a z polskich wokalistek Edyta Górniak. Pierwszym utworem, który świadomie wybrałam do ćwiczeń na lekcji śpiewu, był utwór „To nie ja”. Zawsze bardzo chętnie sięgałam za piosenki z dawnych lat, repertuar Alicji Majewskiej, Anny Jantar. Cenię artystów, którzy w piosenkach wyrażają coś więcej niż tylko ładne dźwięki.


Jak trafiłaś do The Voice od Poland i wspominasz swój udział w programie?

Aleksandra Orłowska: Do The Voice of Poland zgłosiłam się dość spontanicznie, choć zawsze bardzo chciałam tam być. To było moje wielkie marzenie, które właśnie teraz się spełnia. Nie sposób opisać emocji, które mi towarzyszyły i towarzyszą. Przede wszystkim jest to wielka radość i ekscytacja. Poznałam tam cudownych ludzi, zaśpiewałam przy akompaniamencie świetnych muzyków i co najważniejsze mogłam pokazać się widzom i trenerom. Udział w programie to też wyzwanie. Tam nie ma czasu na słabości, musisz być w formie i zawsze dawać z siebie 100%. Nagranie, które w telewizji trwa kilka minut — w rzeczywistości trwa wiele godzin, widzowie widzą już tylko efekt końcowy. Dla mnie najważniejsze jest to, żeby dotrzeć do jak największego grona odbiorców, dzielić się z nimi swoją twórczością, wnieść coś dobrego na polską scenę. Dlatego też tak wielkim wzruszeniem był dla mnie moment, w którym po wykonaniu utworu cała publiczność wstała. Dla mnie to największa nagroda.


W programie mówiłaś o swojej chorobie i wyborach z nią związanych. Jak udaje Ci się śpiewać ze świadomością twojego "krótkiego oddechu"?

Aleksandra Orłowska: Kiedy wchodzę na scenę, dzieje się magia, muzyka mnie leczy i dodaje mi siły. Oczywiście nie zmienia to faktu, że choroba jest i muszę się z nią liczyć, jednak nie przeszkadza mi ona w śpiewaniu, ku zdziwieniu lekarzy. Marzenia są najważniejsze, jeśli coś bardzo kochasz, to nie ma absolutnie żadnych przeszkód, żeby to realizować i dążyć do celu. Mój oddech jest wyjątkowy, dlatego bardzo go sobie cenię i dbam o siebie, po prostu muszę na siebie uważać. Prawda jest taka, że wyjście na scenę wymaga ode mnie dużo więcej pracy niż od osoby w pełni sił i zdrowia, ale to sprawia, że jestem gotowa na wszystko. Choroba mnie mocno zmieniła, mogę nawet śmiało stwierdzić, że ukształtowała. Dzięki niej wiem, jak ważne jest to, żeby walczyć o siebie, nigdy się nie poddawać i doceniać każdy dzień, każdy koncert i każdy dźwięk. Pozytywne nastawienie i wiara w siebie może czynić cuda, a ja jestem najlepszym przykładem tego, że wszystko jest możliwe! 


Twoje muzyczne plany marzenia?

Moje plany to przede wszystkim dokończenie i wydanie singli, tak żeby moje piosenki mogły być już dostępne dla odbiorców. Długo nad nimi pracowałam, ale już czas, żeby szły w eter. Każda historia opowiedziana tam jest moim osobistym przeżyciem, dlatego tak bardzo zależy mi na tym, żeby efekt końcowy był dobry, a ja przekonana, że jest gotowy. Poza tym musimy teraz ostro ruszyć z próbami zespołu. Muzyka jest dla mnie wszystkim, jest czymś, co sprawia, że świat jest piękniejszy! 


Dziękuję za rozmowę! 

Ładowanie Rozmowy