Marszałek Województwa Śląskiego Jakub Chełstowski wycofał się z ufundowania nagrody finansowej w najstarszym polskim konkursie plakatowym Biennale Plakatu Polskiego. W tym roku zwyciężyła praca Szymona Szymankiewicza o nazwie „Loading”, która przedstawia ikonę „ładowania się” swastyki. Oficjalny powód to konieczność zwiększenia finansowania Teatru Śląskiego, Biblioteki Śląskiej i Muzeum Górnictwa Węglowego - jury konkursu uważa jednak, że powody mogą być zupełnie inne.
Szymon Szymankiewicz nie dostanie nagrody od Marszałka Jakuba Chełstowskiego
Biennale Plakatu Polskiego to najstarszy, bo funkcjonujący od 1965 roku konkurs sztuki plakatowej w naszym kraju. Tegoroczna, 26. edycja przyniosła jednak sporo kontrowersji. Szymon Szymankiewicz za plakat „Loading” otrzymał złoty medal, ale nie otrzymał nagrody pieniężnej w wysokości 10 tysięcy złotych, której fundatorem miał być Marszałek Województwa Śląskiego. O tym, że pieniądze nie znajdą się w rękach artysty marszałek poinformował jury tuż przed ogłoszeniem wyników konkursu.
Jury przyznało tę nagrodę za plakat piętnujący rozwój nazizmu w Europie. Przedstawia on opaskę hitlerowską z częściowo przysłoniętą swastyką, która odsłania swoją biel i czerń na podobnej zasadzie, jak wskazuje to ikona ładowania w komputerze. Na dole znajduje się napis: loading. Można się domyślać, że plakat był reakcją na artykuł opublikowany w New York Times, którego autor ze strachem zauważał, że w Europie ożywają ugrupowania nazistowskie bazujące na hasłach głoszonych przez hitlerowców. Członkowie jury reprezentowali raczej starsze pokolenie Polaków, nic więc dziwnego, że przemówiło do nas ostrzeżenie projektanta plakatu. Wszyscy wychowaliśmy się w atmosferze strachu przed ponownym wybuchem wojny, a w trakcie naszej edukacji szkolnej nie szczędzono nam wiedzy o tym, czym był hitleryzm, dlatego plakat ten szczególnie nas poruszył - zwłaszcza w obliczu raportów dziennikarzy przestrzegających przed konsekwencjami powrotu ideologii hitlerowskiej – napisała w otwartym liście do Marszałka Chełstowskiego dr hab. Irma Kozina - Ponieważ trudno mi uwierzyć, że Pan Marszałek sprzyja renesansowi ugrupowań nazistowskich, pragnę wprost zapytać o przyczynę wycofania się z podjętych w styczniu 2019 roku zobowiązań – dodaje dr hab. Irma Kozina.
Oficjalne stanowisko Urzędu Marszałkowskiego jest takie, że ze względu na nieprzewidziane wydatki w obszarze kultury środki te będą jednak przeznaczone na dofinansowanie Teatru Śląskiego, Biblioteki Śląskiej i Muzeum Górnictwa Węglowego. Przypomnijmy, że mówimy tutaj o kwocie 10 tysięcy złotych, która z z perspektywy wspomnianych instytucji jest sumą praktycznie niezauważalną.
To stanowisko spotkało się z dosadnym komentarzem dr hab. Koziny:
A to dopiero komedia! Odebraną plakaciście nagrodę podzielono między trzy instytucje: Bibliotekę Śląską, Teatr Śląski i Muzeum Górnictwa Węglowego. Wypadło po 3.300 na głowę. Niesamowite! Odebrano nagrodę artyście piętnującemu nazizm, by uratować z zapaści ekonomicznej aż trzy śląskie instytucje! Okazuje się, że jedna pensja marszałkowska jest w stanie uratować trzy instytucje kultury w województwie śląskim. Niewiarygodne! - pisze na swoim profilu facebookowym członkini jury.
Szymon Szymankiewicz nie stroni od profanacji – komentarz autora
Trudno uwierzyć w zapewnienia urzędników, że nagroda nie zostanie przyznana, bo budżet województwa śląskiego się nie spina. Jak donosi Gazeta Wyborcza przed ogłoszeniem werdyktu Urząd Marszałkowski poprosił o przesłanie skanu zwycięskiego plakatu – niedługo później do jury wpłynęła informacja, że Marszałek wycofuje się z ufundowania nagrody.
Trudno zrozumieć, jakimi dokładnie przesłankami kierował się Jakub Chełstowski przy podejmowaniu decyzji o wycofaniu się z fundowania nagrody, jeżeli jednak uznać, że plakat Szymankiewicza jest aluzją do rządów Prawa i Sprawiedliwości, to w zasadzie nikt nie powinien być zaskoczony. Na decyzję swoimi barwami politycznymi reprezentującego raczej konserwatywne wartości Jakuba Chełstowskiego mógł też wpłynąć sam wizerunek artysty, który na swoim profilu facebookowym nie stroni od profanacji – polskie godło na tęczowym tle, kufel piwa zamiast Matki Boskiej z tęczową aureolą i Dzieciątkiem Jezus… jeżeli ktokolwiek w Urzędzie Marszałkowskim chociażby pobieżnie sprawdził jakie wartości reprezentuje artysta, decyzja o wycofaniu się z nagrody wcale nie wydaje się już taka zaskakująca.
Nie jest to pierwszy raz, kiedy polityka ma problem ze sztuką, a sztuka z polityką. Artyści, pomimo pragnienia wolności i niezależności, często są uzależnienie od publicznych pieniędzy. Sztuka – bez względu na to czy jest dobra czy kiepska - dzisiaj chyba bardziej niż kiedykolwiek potrzebuje wzmocnienia instytucji prywatnego mecenatu. Trudno przecież oczekiwać, że plakat – nawet jeżeli bardzo udany i zasługujący na nagrodę – będzie podlegał jedynie ocenie niezależnego jury, jeżeli główną nagrodę przyznaje polityk.