Bliżej Śląska, bliżej Twoich spraw

Katowice: Kolejny dzień protestów przeciwko decyzji Trybunału Konstytucyjnego

Dodano: , źródło: PAP / fot. Łukasz Kohut

Niedziela to kolejny dzień protestów przeciwko decyzji Trybunału Konstytucyjnego, który uznał za niezgodne z konstytucją prawo do aborcji z powodu trwałych i nieodwracalnych wad płodu. Kilka tysięcy osób wyszło na ulice Katowic. Doszło do starć z policją. Funkcjonariusze użyli pałek i gazu, gdy grupa osób naparła na policyjny kordon, w kierunku kontrdemonstracji narodowców.

Już w piątek w Katowicach odbył się spontaniczny protest. Był on kontynuowany również w sobotę. W niedzielę wieczorem na ulicach Katowic tłum po raz kolejny zbierał się przed Archikatedrą Chrystusa Króla w Katowicach, potem przeniósł się w kierunku centrum miasta, mijając lokalną siedzibę PiS.

W niedzielę późnym popołudniem przed Archikatedrą Chrystusa Króla w Katowicach zebrało się kilka tysięcy protestujących. Na przyniesionych transparentach wypisane mieli m.in. hasła: "Boga tu nie ma, jest tylko piekło", "Urodzę wam lewaka" czy "Co robicie z moim ciałem? Co robicie z moim krajem?".

Kontrmanifestacja Młodzieży Wszechpolskiej

Początkowo inaczej, niż w poprzednich dniach, na schodach katedry nie było szpaleru policjantów z tarczami, jedynie rząd funkcjonariuszy w lekkim umundurowaniu. Przed katedrą odbyła się także kontrmanifestacja ok. 30 przedstawicieli Młodzieży Wszechpolskiej i innych środowisk narodowych, która ze schodów katedry, zza pleców policjantów, starała się przekonywać do wierności Konstytucji i odmawiać modlitwę różańcową.

Policja użyła pałek i gazu

Gdy narodowcy rozwinęli obszerny banner sprzeciwiający się aborcji, demonstranci zaczęli ich atakować, początkowo słownie, a pewnym momencie kilkoro demonstrantów przedarło się przez rząd funkcjonariuszy, starając się wyrwać transparenty narodowców. Po krótkiej szarpaninie, policja wyłowiła i odciągnęła kilka osób. Następnie obie grupy rozdzielił kordon funkcjonariuszy w kaskach i tarczami.

Mimo to kolejna grupa starała się przedrzeć w stronę narodowców, na schody katedry poleciały też drobne przedmioty, m.in. jajka. Wówczas funkcjonariusze użyli parokrotnie pałek i gazu, aby odepchnąć protestujących. Przepychanki trwały kilka minut; z tłumu funkcjonariusze wyłowili kolejnych kilka osób, które następnie wniesiono do policyjnych furgonetek.

W manifestacji w Katowicach udział wziął Borys Budka. Przewodniczący PO poinformował, że zażąda od policji wyjaśnień w kwestii użycia gazu. 

Na stronie Śląskiej Policji pojawiło się już oświadczenie:

- W trakcie wczorajszego protestu w #Katowice manifestujący uszkodzili policyjny radiowóz, a jeden ze stróżów prawa został dotkliwie poturbowany, kiedy zatrzymywał agresywnego mężczyznę. Policjant trzymając zatrzymanego został przewrócony i wielokrotnie kopany po tułowiu i głowie w celu odbicia zatrzymanego mężczyzny. Pomimo brutalnego ataku funkcjonariusz nie wypuścił zatrzymanego. Część z protestujących zaatakowała stróżów prawa parasolami, rzucała w mundurowych kamieniami, butelkami i puszkami, szarpała za tarcze i popychała, chcąc przedostać się przez policyjny kordon. Policjanci użyli środków przymusu bezpośredniego w postaci gazu i siły fizycznej. Trzy osoby zostały zatrzymane. To kobieta i dwóch mężczyzn. Zatrzymanym przedstawiono m.in. zarzut czynnej napaści na policjantów, naruszenia ich nietykalności, znieważenia, a także zmuszania przemocą do zaniechania prawnej czynności służbowej - czytamy w oświadczeniu.

Niedzielna demonstracja w Katowicach zebrała kilka tysięcy osób

Kilkanaście minut po starciach większa część demonstrantów wyruszyła sprzed katedry w kierunku ul. Warszawskiej, gdzie mieści się katowickie biuro parlamentarne Prawa i Sprawiedliwości. Kontrdemonstranci zaczęli przez megafony odmawiać przed katedrą różaniec.

Niedzielna demonstracja w Katowicach zebrała kilka tysięcy osób. Dwa dni wcześniej podobna demonstracja przed katowicką siedzibą PiS, potem przeniesiona przed katedrę, liczyła według policji ok. 7 tys. osób. W sobotę funkcjonariusze szacowali liczbę uczestników demonstracji pod katedrą i na ulicach miasta na ok. 4 tys. osób.

Ładowanie Rozmowy