Na cmentarzu odnaleziono ciało – to prawdopodobnie porwany we wrześniu katowiczanin
W niewielkiej miejscowości w okolicach Radomska, na cmentarzu Policja odnalazła ciało mężczyzny. Zlecono badania DNA i sekcję zwłok, jednak wiele wskazuje na to, że odnaleziony mężczyzna to Marek Kubaczka, porwany we wrześniu tego roku przez pseudokibiców GKS Katowice.
Trwa ustalanie okoliczności śmierci
Jak przekazuje katowicka „Wyborcza”, wszystko wskazuje na to, że mężczyzna odnaleziony na cmentarzu w miejscowości Żytnie obok Radomska to 34-letni Marek Kubaczka, który zaginął we wrześniu tego roku. Prokuratura w Katowicach nakazała wykonanie sekcji zwłok i badań DNA, aby jednoznacznie potwierdzić tożsamość ofiary oraz przyczynę jej śmierci.
O śmierci Marka Kubaczka poinformował w swoich mediach społecznościowych jego brat Adam – opublikował post z czarno-białym zdjęciem i wzruszającym pożegnaniem, co zdaje się potwierdzać informacje o śmierci Marka Kubaczka.
Zaginięcie Marka Kubaczka
Do porwania Marka Kubaczki doszło 19 września tego roku w Katowicach. Ktoś wieczorem zadzwonił na domofon, który odebrał syn partnerki Marka Kubaczki. Mężczyzna wyszedł przed blok, nie zabrał ze sobą telefonu. Gdy nie wracał do domu przez następnych kilkadziesiąt minut, zaniepokojeni domownicy zaalarmowali policję.
19 września 2025 roku około godziny 22:00 zaginiony 34-latek miał się spotkać z nieustalonymi dotąd osobami w rejonie bloku znajdującego się przy ulicy Kściuczyka 7 w Katowicach. Mógł również odjechać z tego miejsca nieustalonym samochodem koloru ciemnego. Nie jest wykluczone, że zaginięcie może mieć związek z przestępstwem popełnionym na jego szkodę. Mężczyzna do chwili obecnej nie nawiązał kontaktu z rodziną ani znajomymi. – czytamy w komunikacie katowickiej policji, opublikowanym 13 października.
Policjanci zaangażowali w śledztwo ruszyli tropem kiboli GKS-u Katowice, którzy mieli porwać Marka Kubaczkę. Jak przekazuje „GW”, śledczy zatrzymali już osoby, które mogły być zamieszane w porwanie lub zacieranie śladów: Kamila K. oraz Dariusza N. ps. „Daro”. Kolejną osobą zaangażowaną w sprawę miał być Mirosław L., który odbywa karę w zakładzie karnym w Niemczech – nie wiadomo, kiedy trafi do Polski.














Dodaj komentarz