Złodziej z Tychów najpierw ukradł towary w sklepie, potem zgubił telefon, a na końcu sam zgłosił się na policję. Jak się okazało – przyszedł nietrzeźwy, na rowerze.
Kradzież, zguba i jazda na rauszu
W środę, 16 kwietnia, około godziny 17:40 dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Tychach otrzymał zgłoszenie o kradzieży sklepowej w jednym z punktów przy Alei Bielskiej. Z relacji pracownika ochrony wynikało, że sprawca został ujęty na parkingu, ale zdołał się wyrwać i uciec, porzucając skradzione towary o wartości ponad 300 złotych.
Nie wiedział jednak, że zostawił za sobą coś więcej niż łup – na miejscu zgubił swój telefon komórkowy, który został zabezpieczony przez policjantów z rewiru dzielnicowych.
Wrócił po zgubę i. . . wpadł drugi raz
Dwie godziny później do tyskiej komendy stawił się mężczyzna, chcąc zgłosić zagubienie swojego telefonu. Szybko wyszło na jaw, że 58-latek jest sprawcą sklepowej kradzieży, której wartość wyniosła ponad 300 złotych. Policjanci sporządzili dokumentację, będącą podstawą do skierowania przeciwko niemu wniosku o ukaranie do sądu.
Nie tylko kradzież
To jednak nie koniec kłopotów mieszkańca Tychów. Mężczyzna przyjechał do komendy na rowerze, a jego stan trzeźwości wzbudził podejrzenia funkcjonariuszy.
Badanie alkomatem potwierdziło przypuszczenia – 58-latek miał ponad promil alkoholu w wydychanym powietrzu. Za jazdę na rowerze w stanie nietrzeźwości został ukarany mandatem karnym.