Bliżej Śląska, bliżej Twoich spraw

Przedłużono śledztwo w sprawie powieszenia zdjęć europosłów na szubienicach

Dodano: , źródło: PAP, fot. Twitter/Ruch Narodowy

W 2017 roku podczas manifestacji zorganizowanej w Katowicach na symbolicznych szubienicach powieszono zdjęcia 6 europosłów. Kilka dni później prokuratura wszczęła postępowanie w tej sprawie. Dochodzenie już raz zostało umorzone, jednakże w ubiegłym tygodniu poinformowano o przedłużeniu śledztwa do 13 listopada.


Przypomnijmy, że w listopadzie 2017 roku podczas demonstracji narodowców, która odbyła się na Placu Sejmu Śląskiego w Katowicach doszło do pewnego incydentu. Uczestnicy wydarzenia powiesili na symbolicznych szubienicach zdjęcia europosłów reprezentujących Platformę Obywatelską.

Zgromadzenie zgłoszono pod nazwą „Stop współczesnej Targowicy”. Całe zdarzenie zostało nagrane przez kamery monitoringu miejskiego, a prokurator wszczął śledztwo w sprawie stosowania gróźb bezprawnych wobec europosłów popierających rezolucję Parlamentu Europejskiego w sprawie Polski, czyli z art. 119 Kodeksu karnego. Dotyczy on stosowania przemocy lub groźby bezprawnej wobec grupy osób lub poszczególnej osoby z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, politycznej, wyznaniowej lub z powodu jej bezwyznaniowości. Kara, jaka może za to grozić to od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.

Śledztwo umorzono w 2019


Dwa lata po tamtych wydarzeniach, czyli w listopadzie 2019 roku, prokuratura katowicka podała, że śledztwo zostało umorzone. Jak wyjaśniała wówczas, manifestacja nie wyczerpała znamion przestępstwa. Dodano też, że jej celem było „wyrażenie krytyki wobec działań tych europarlamentarzystów, którzy głosowali za przyjęciem negatywnej wobec Polski rezolucji Parlamentu Europejskiego”. Jednakże w lutym 2020 roku pełnomocnik pokrzywdzonych wniósł zażalenie, a Sąd Okręgowy w Katowicach uchylił wcześniejszą decyzję i nakazał kontynuowanie postępowania.

Sprawa jest w toku


Śledztwo w tej sprawie trwa. W ubiegłym tygodniu PAP poinformował o jego przedłużeniu do 13 listopada. Jako powód podano fakt, że śledczy nie zdążyli jeszcze przesłuchać wszystkich policjantów, którzy zabezpieczali manifestację narodowców w 2017 roku. Wiadomo też, że postępowanie toczy się w „sprawie”, a nie przeciwko konkretnym osobom. Nikt nie usłyszał też zarzutów.

Ładowanie Rozmowy