Po 7 lipca, w każdym nowym samochodzie sprzedanym w Unii Europejskiej częścią wyposażenia będzie tzw. czarna skrzynka. Różni się ona nieco od tej stosowanej w samolotach. Czym? Sprawdź!
Czarna skrzynka w aucie
O czarnej skrzynce najczęściej słyszymy w kontekście katastrof lotniczych, gdyż zapisuje ona dane, umożliwiające prześledzenie ostatnich godzin lotu. W podobne urządzenie, od 7 lipca, muszą być wyposażone nowe samochody osobowe sprzedawane na terytorium Unii Europejskiej. Dla samochodów kategorii M2, M3, N2 i N3, czyli m.in. autobusów i ciężarówek, przepisy te wejdą w życie z początkiem 2026 roku.
Niewielu kierowców zdaje sobie sprawę z faktu, że już teraz wiele oferowanych w salonach samochodów posiada „czarną skrzynkę”, gdyż już od lipca zeszłego roku każde nowe auto wchodzące na rynek musiało być w nią wyposażone.
Jakie dane będzie gromadziła czarna skrzynka w aucie?
Czarna skrzynka, a właściwie moduł EDR (Event Data Recorder), gromadzi i przetwarza wiele danych, dzięki współpracy z systemem obsługującym poduszki powietrzne. Zapisane zostaną informacje sprzed 5 sekund przez impulsem w postaci np. uruchomienia poduszek powietrznych czy napinacza pasów bezpieczeństwa.
Z czarnej skrzynki będzie można odczytać m.in. stan pedałów, kierunek i prędkość pojazdu do 250 km/h, ruchy kierownicą, kąt przechylenia pojazdu, działanie tempomatu, aktywację poduszek powietrznych, a także to, czy pasy bezpieczeństwa pozostawały zapięte, czy też nie.
Odczytanie danych z czarnej skrzynki nie jest jednak takie proste – może o nie poprosić np. prokurator czy biegły sądowy w ramach trwającego postępowania w sprawie wypadku drogowego. Dane mogą zostać również przekazane do celów statystycznych. Istotnym jest jednak to, iż będą anonimowe.
Mimo to wielu kierowców nie pochwala takiego rozwiązania, gdyż uważa je za próbę nadmiernej inwigilacji obywateli. Inni wskazują, że może to pomóc w wyjaśnianiu przyczyn wypadków drogowych – zdania są podzielone.